niedziela, 20 marca 2016

Jak dbać o siebie i nie zwariować.


Witajcie w moim pierwszym poście!
Przyznaję się od razu na samym początku, że  nie potrafię, nie umiem, nie widzę sensu w pisaniu powitalnych postów. Dlatego rozpocznę troszeczkę inaczej.

       Jednak zanim zacznę, jestem Wam winna choć te parę zdań o tym co ja tu w ogóle robię  Otóż, zawsze myślałam o tym (odkąd pamiętam), aby mieć takie swoje małe miejsce w sieci, gdzie będę mogła przelać wszystkie moje pomysły, inspiracje, myśli. Ten blog powstał MEGA spontanicznie. Zazwyczaj "pamiętny dzień premiery" sobie skrupulatnie planowałam, każdy najmniejszy detal. A tutaj ? Jak z przeprowadzką do nowego mieszkania. Nie wszystko jeszcze poukładane, zamontowane, rozpakowane, a już jednak tutaj jestem i piszę ! Dlatego jeśli macie ochotę zagościć ze mną na dłużej zachęcam do obserwowania i przeżywania tej przygody razem ze mną.


Uf, jakoś poszło.

Zaczynam od razu konkretem.
Chyba każdy w swoim życiu przechodził taki okres, w którym spotkał na swojej drodze problem związany z tym jakim się jest, a jacy są inni. I mnie to również nie ominęło. Wiecie. Syndrom nastoletnich obsesji. Każde zdjęcie w kolorowym pisemku, reklama w telewizji, fotografie blogerek doprowadzały mnie do jakiegoś obłędu. Po nafaszerowaniu swojej głowy tym wszystkim przychodzi czas na ... bunt, a po jakimś czasie na działanie w tej kwestii. I tutaj proszę państwa zaczyna się istna paranoja. Wszystkie myśli kierowane są  w jednym kierunku - aby stać się cudownym i idealnym, bo przecież dzięki temu życie będzie szczęśliwsze, piękniejsze i o wiele bardziej atrakcyjne... Czy takie jest. No niestety, raczej nie.

 To się cały czas dzieję. Pomimo tego, że z wiekiem człowiek bardziej zaczyna myśleć przyziemnie i pomalutku układa tą swoją hierarchię życiową, zdaję sobie sprawę z tego co dla niego w życiu jest najważniejsze, to dalej mimo to jest coś nie tak. Nadal możemy zaobserwować to zjawisko i nie tylko u nastolatek niestety. Każda obsesja jest męcząca. Ta urodowa, chyba szczególnie. 

 Pomimo tego, że dbanie o siebie jest podstawą w naszej codzienności, jest relaksem, przyjemnością, można powiedzieć również, że i naszą wizytówką to mimo wszystko, nie jest to najważniejsze. Umówmy się, jeśli nasze wszystkie myśli skupiają się tylko i wyłącznie na naszej urodzie to chyba faktycznie jest już z nami źle. Nie można również przegiąć i w tą drugą stronę, bo widok niezadbanej kobiety jest równie przerażający.  Czy to jest dobre ? Również nie.

Gdzie tutaj znaleźć złoty środek by nie popaść w paranoję ?
By nie przegiąć ani w jedną ani w drugą stronę ?

Wiele z nas niestety zagubiło swoją definicję piękna w stosie kolorowych gazet, urodowych poradników, zaleceń. Są i tacy którzy to wykorzystują i dają sobie na tym nieźle zarobić. Są też tacy, którzy budują na tym swoją "wartość". Jedyną odpowiedzią na tą reakcję jest uświadomienie sobie, że jesteśmy piękne takie jakie jesteśmy, a co za tym idzie, przestać naśladować, udawać i z uporczywością maniaka dążyć do naszych wyimaginowanych piękności.

 Kobieta została stworzona jako ukoronowanie rzeczywistości, a nie odwrotnie. Dlatego, głęboki wdech. Celebrujmy swoją kobiecość świetnie dobranymi ubraniami, wdzięcznym makijażem i wszystkimi innymi zabiegami, nie tracąc przy tym swojej głowy, cennego czasu i o zgrozo łez. To wszystko przecież od zawsze miały nam poprawiać humor.  To ma przecież być tylko dodatek, taka wisienka na torcie naszej rzeczywistości, a nie sens naszego życia. Ten sens, przecież leży gdzie indziej, na pewno nie tam gdzie położona jest nasza kosmetyczka.  

Zastanawiałam się jak ten wpis zakończyć, jak te słowa tutaj zostawić, aby miało to jakąś jedną całość. Dlatego przytoczę na koniec cytat, który myślę, że będzie idealnym wykończeniem.


"Nic nie czyni kobiety piękniejszą, niż jej wiara w to, że jest piękna." 

- Sophia Loren

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...